W kuchni niestety, dalej za dużo nie przebywam, a kiedy mam okazję, to nie bardzo mi się chce. Tym bardziej, że do końca postu nie chcę przygotowywać słodyczy, ze względu na moje postanowienie - aby ich nie jeść, a wiadomo - jak gotujesz, to musisz smakować. Nawet całkiem udaje mi się wytrzymać.
Jednak jako, że mam przygotowane zdjęcia słodyczy i leżą u mnie od dawien dawna na dysku, więc teraz je wyciągnę. Na pierwszy ogień pój... pójdzie chlebek bananowy z bloga Foodmess - prowadzonego przez jedną z moich ulubionych (chyba nawet pierwszej ulubionej) bloggerek. Przepis znajdziecie tutaj.
Dodam jeszcze, że można mnie teraz znaleźć na facebooku, o tutaj :)
Składniki:
- 4 bardzo dojrzałe banany
- 150g brązowego cukru (3/4 szklanki)
- 1 jajko
- 75g miękkiego masła
- 1 cukier waniliowy lub łyżeczka aromatu waniliowego
- 170g mąki (1 szklanka)
- szczypta soli
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Piekarnik rozgrzać do 180'C.
W dużej misce umieścić rozgniecione widelcem banany, cukier, masło, jajko i wanilię i połączyć składniki.
Następnie dodać mąkę, sól, proszek do pieczenia i wszystko dokładnie razem wymieszać.
Ciasto przełożyć do wyłożonej papierem do pieczenia formy keksówki i piec 45-60min.
Uwielbiam chlebek bananowy. Stanowczo mieści się w top10 moich ulubionych słodyczy :)
OdpowiedzUsuńA na facebooku już cie podglądam :)
Uwielbiam banany w każdej postaci, wczoraj upiekłam swój pierwszy chlebek i jest pyszny.
OdpowiedzUsuńJednak wyglądem się nawet nie umywa do Twojego :)
Cudne zdjecia, a od chlebka bananowego jestem najzwyczajniej w swiecie uzalezniona :)
OdpowiedzUsuńWg mnie ma taki specyficzny smak, który jednocześnie mi odpowiada (i to bardzo) i nie odpowiada, nie wiem, jak to jest. W każdym razie w niedzielę robiłam ten słynny chlebek bananowy Sophie Dahl, w końcu;D U Ciebie wygląda przepysznie:)
OdpowiedzUsuń