sobota, 8 czerwca 2013

Lubię czasem jeść na mieście: Royal India w Toruniu

Ponad miesiąc temu dostałam od portalu Foodpanda.pl voucher na wizytę w restauracji Royal India w Toruniu. Restauracja nie jest dla mnie normalnie osiągalna finansowo, więc bardzo ucieszyłam się z tej możliwości. Z bardzo miłą osobą z Foodpanda.pl dogadałam się jak i kiedy mam wykorzystać voucher, ostatecznie po telefonie do restauracji wyszło trochę inaczej, ale obsługa restauracji była bardzo pomocna i niewielkie nieporozumienie nie przeszkodziło mi i R. cieszyć się z wizyty u nich.
Zabrałam ze sobą R., żeby ktoś mógł spróbować ostrych potraw ;)


Co do zdjęć: jakoś tak wychodzi, że jak na razie obie restauracje, które odwiedziłam w celu przybliżenia ich Wam, znajdują się w piwnicach Toruńskich kamienic, gdzie okien albo nie ma w ogóle albo są malutkie, tuż pod sufitem ;) Tak więc przepraszam za jakość, ale bez dodatkowego oświetlenia było mi ciężko wykombinować coś więcej ;)


Kiedy przyszliśmy, oprócz nas obecna była jeszcze jedna para gości i nikt więcej się nie pojawił. Mieliśmy więc pełną dowolność w wyborze miejsc. Naprzeciw wejścia (zdjęcie po lewej), jak podejrzewam, znajduje się sala VIP. Zaciemniona i bardzo klimatyczna. Druga sala jest jaśniejsza, jednak wciąż nastrojowa. Wybraliśmy miejsce przy malunku widocznym na zdjęciu po lewej.


Na początek zamówiliśmy dwie zupy: dla mnie soczewicową, a dla R. ostrą krewetkową. Moja zupa była bardzo smaczna. Nie jestem ekspertem od tego typu zup, ale po posmakowaniu tej mam ochotę spróbować swoich sił w gotowaniu tego typu zupy ;) Zupa R. wyglądała dla mnie nieco jak buraczkowa. Pływały w niej różne warzywa i małe kawałki krewetek. R. potwierdza, że była pikantna, ja także. Z tej zupy też byliśmy zadowoleni, chociaż mi bardziej smakowała pierwsza pozycja ;)


 Do picia zamówiliśmy Masala Tea dla R. i Mango Lassi dla mnie. Opis herbaty ze strony restauracji: "Tradycyjna Indyjska Herbata z dodatkiem mleka, zielonego kardamonu, goździków i imbiru." Ja za herbatą z mlekiem nie przepadam, więc musi Wam wystarczyć opinia i ocena R ;) Smakowała mu i daje jej 7 ;)
Co do Lassi natomiast, piłam je po raz pierwszy. I tak jak w przypadku zupy, bardzo mi posmakowało i ta wersja zainspirowała mnie do zrobienia Lassi w akademiku, ale o tym kiedy indziej ;)



Jako danie główne zamówiliśmy łososia z pieca tandoor Tandoori Salmon oraz jagnięcinę w sosie pomidorowym Mutton Tikka Masala. Jako dodatki wzięliśmy jedną porcję ryżu i jedną porcję chlebka naan (do jednej potrawy można wybrać jeden dodatek).
Łosoś podany był na gorącym talerzu, na warstwie cebuli. W momencie podawania ryba była gorąca, a cebula głośno i przyjemnie skwierczała. Intensywnie czerwony od przypraw łosoś był bardzo smaczny. Nie był suchy, wręcz pysznie soczysty, a podany do niego sos czosnkowy idealnie go dopełniał.
Jagnięcina była rewelacyjna. Pierwszy raz jadłam to mięso i byłam naprawdę zachwycona. Mięso było miękkie, a sos przepyszny. Nie zjedliśmy wszystkiego, więc zabraliśmy resztę do domu. Jagnięcina na śniadanie następnego dnia była świetna.
Czas na dodatki: ryż i chlebek naan. Ryż był sypki, bardzo dobrze ugotowany, a chlebek (który jedliśmy po raz pierwszy, więc nie mamy porównania ;) ) smaczny, bardzo fajnie pasował :)



Na deser nie starczyło nam czasu, czego bardzo żałujemy, ale wyszliśmy bardzo zadowoleni. Obsługa była bardzo dobra, kelnerka która nas obsługiwała bardzo miła i chętnie udzieliła pomocy w wyborze dań.


Podsumowując: jesteśmy bardzo zadowoleni z wizyty, a portalowi Foodpanda.pl bardzo dziękujemy za możliwość skosztowania nowych dań :)

Oceny w skali 10-punktowej:
Obsługa: 10/10
Jedzenie: 8,2/10
   zupa soczewicowa: 8/10
   zupa krewetkowa: 7/10
   Tandoori Salmon: 8/10
   Mutton Tikka Masala: 10/10
   Masala Tea: 7/10
   Mango Lassi: 9/10
Wystrój: 7/10
Czas oczekiwania: 9/10

Ogółem: 8,5/10

Restaurację polecam z całego serca, jednak na studencką kieszeń trochę ciężka ;)






1 komentarz:

  1. Oo, dobrze poznać taką recenzję. Dla mnie też na co dzień Royal India jest poza zasięgiem, a szkoda wydać dużo pieniędzy, a potem być niezadowolonym. Dzięki :)
    dariawkuchni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń